Stanisław Neblik - Fojerman Godej, czytej a pisz po ślonsku
 
Ô mie
Piyrszo strona
Napisz do mie - kontakt 
Linki
Fraszki a powiedzynia
Velorex
Radzijów, Rybnik
Fraszki a powiedzynia II
Fraszki a powiedzynia III
Opowiadania
Fraszki a powiedzynia IV
Tłōmaczynia
Fraszki a ppwiedzynia V
Zwyrtki
Szpacyjka
Dlo dziecek
Tłōmaczynia II
Zwyrtki II
Dlo dziecek II
Zwyrtki III
O Tigrze we fligrze
Dlo dziecek III
Slónsk downiyj
Slónsk dzisiej
Ślónsk dzisiej II
Limeryki
Śpiywki ślónski
Limeryki II
Prziroda
Limeryki III
Ślabiczka
Wiersze roztomańte
Limeryki IV
Ślabiczka II
Wiersze roztomańte II
Limeryki V
Wiersze roztomańte III
O Fojermanie
O kocie w samolocie
Po polsku - dla dzieci
Po polsku - różne
Po polsku - dla dzieci II
Po polsku - dla dzieci III
Po polsku - różne II
To już było (archiwum)
Podziel sie sobom
Bruksela
Kiczka
Strasburg 2019
Gōrnoślōnsko Tragedyjo
Grabowina, moji gniozdo
Inksi ô nas
 


Licznik

o2u.pl - darmowe liczniki

Ksiónżka gości

 

Nowości i zmiany


2006.01.20


Dąb


Rośnie przy drodze stary dąb,

osłaniając mnie swoim cieniem.

Nie wiem od kiedy jest tu i skąd,

choć mijam go codziennie.



Stoi od lat tak dąb staruszek,

nikt uwagi nań nie zwróci,

więc opowiedzieć wam muszę,

dlaczego dąb się smuci.



Usiadłem kiedyś pod starym drzewem,

żeby odpocząć chwileczkę,

wyjąłem z torby kanapkę z chlebem,

by podjeść sobie troszeczkę.



Oparłem się o pień plecami,

a drzewo zaskrzypiało

i zaszumiało smutno liściami,

jakby je coś zabolało.



Patrzę na pień stary, spękany,

zmęczony przez wieki całe

i widzę w korze nacięcia, rany,

gałązki obolałe.



Pytam więc dęba cichutko:

co ci się stało staruszku?

A on mi odpowiada smutno,

co leży mu na serduszku:



Ciężko być dębem z liściami,

stać tu przez tyle czasu,

samotnie dniami, nocami,

na skraju wielkiego lasu.



Nikt dęba nie szanuje,

gałązki łamią dzieciaki,

a przecież dąb wtedy czuje

ból przeogromny taki.



Gdy byłem jeszcze mały,

nadłamał mnie ktoś w połowie,

blizny pozarastały,

lecz ból pozostał w głowie.



Do tego, dnia pewnego,

jakaś dziewczyna nożem

wycięła imię kochanego

na mojej dębowej korze.



Ktoś trawę wypalał przy drodze,

opalił dębowi liście,

zrobił dębowi szkodę,

nie martwiąc się oczywiście.



Gdy tak słucham tej opowieści

i w wyobraźni to widzę,

dąb smutno liśćmi szeleści,

a ja się za ludzi wstydzę.



Ruszyłem w dalszą drogę,

czerwony ze wstydu na gębie,

jedynie, co zrobić mogę,

przeprosić ciebie dębie.




Szanujmy wszyscy przyrodę,

gdziekolwiek jesteśmy, wszędzie,

bo gdy zniszczymy lasy, wodę,

przyszłości dla nas nie będzie.


Fojerman

 
Copyright (c)2009-2024 {Stanisław Neblik - Fojerman}