„Jeśli jesteśmy jedną rodziną, to zadbajcie o nasze jak o swoje”
Stanowisko Tôwarzistwa Piastowaniô Ślónskij Môwy w dyskusji o nadaniu dialektowi śląskiemu statusu języka regionalnego
Tôwarzistwo Piastowaniô Ślónskij Môwy „Danga” (po śląsku „tęcza”)
reprezentuje pogląd, że dyskusja o tym, czy dialekt śląski jest tylko
dialektem języka polskiego, czy osobnym językiem, nosi znamiona
dyskusji zastępczej. Przyznanie dialektowi śląskiemu rangi języka
regionalnego nie powinno być zależne od tradycyjnej klasyfikacji
językoznawczej, która uznaje dialekt śląski za regionalną formę języka
polskiego. W obliczu bardzo silnych procesów asymilacji językowej,
które prowadzą do wymierania tradycyjnego dialektu śląskiego i
zastępowania go językiem standardowym („literacką polszczyzną”), należy
podjąć zdecydowane i zorganizowane działania, które umożliwią skuteczną
ochronę dialektu śląskiego i pomogą zainteresowanej ludności skutecznie
się przed tą asymilacją bronić. Co do tego, że taka ludność istnieje,
„Danga” nie ma żadnej wątpliwości – samo istnienie dwóch stowarzyszeń
stawiających sobie za cel ochronę śląskiej mowy jest tego przejawem.
Niestety – prowadzona w mediach dyskusja o
języku Ślązaków sprowadza się często jedynie do kwestii: „gwara czy
język?” Nietrudno zauważyć, że wiele tzw. autorytetów obawia się, że
przyznanie śląszczyźnie statusu „języka regionalnego” unieważni utarte
i obowiązujące definicje i zaprzeczy jej związkom z polszczyzną. Danga
stoi na stanowisku, że taki strach jest nieuzasadniony. Pojęcie języka
regionalnego nie jest pojęciem z zakresu dialektologii ani lingwistyki,
lecz tytułem czysto prawnym. Nie należy tych dwóch dziedzin ze sobą
mylić! Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mowa śląska, w sensie wąskiej
naukowej definicji lingwistycznej zaklasyfikowana jako dialekt, stała
się językiem regionalnym w znaczeniu administracyjno-prawnym. Tym
bardziej, że dialekt – czyli terytorialna odmiana języka, – językiem
być nie przestaje (tak jak odmiana piwa nie przestaje być piwem).
Pytanie o nadanie mowie śląskiej statusu języka regionalnego jest w
istocie pytaniem o to, czy Rzeczpospolita Polska uważa tę odmianę
języka, używaną przez tysiące swoich obywateli, za wartą ochrony, czy
nie.
Tytuł języka regionalnego nie jest lekarstwem na wszystkie bolączki,
jednak wydaje się być nieodzownym i podstawowym elementem w całym
wachlarzu działań mających na celu zachowanie gwar śląskich jako
narzędzia komunikacji codziennej dla przyszłych pokoleń. Zarząd Dangi
uważa, że język zepchnięty do roli czystego „narzecza domowego”,
skazany mocą definicji na ograniczoną funkcjonalność, nie ma szans w
obecnym świecie obronić się przed naporem języka standardowego,
wszechobecnego w mediach, w systemie szkolnictwa oraz w życiu
gospodarczym kraju. Żeby przeciwstawić się tak silnym procesom,
potrzebna jest mobilizacja intelektualnego potencjału ludzi
wykształconych, świadomych wagi problemu i pragnących świadomie uczyć
się, pielęgnować i rozwijać język przodków, w sposób uporządkowany i
planowany. Takich ludzi nie brakuje, ale fakt ten bardzo pomału dociera
do świadomości tzw. autorytetów, które w sprawie języka Ślązaków często
zabierają głos, jednak nie chcą lub intelektualnie nie są w stanie
adekwatnie odnieść się do wyżej wymienionych zagrożeń. Łatwiej im
bronić suchej definicji niż zagrożonego języka.
Danga ubolewa, że obecnie nie ma żadnej placówki edukacyjnej,
żadnej instytucji ani ośrodka uniwersyteckiego, które prowadziłyby
działalność tzw. planowania językowego oraz edukacji językowej –
edukacji, która umożliwiłaby osobom zainteresowanym nabycie
umiejętności posługiwania się tradycyjnym dialektem śląskim w stopniu
czynnym oraz które kształciłyby w tym zakresie pedagogów i nauczycieli Brak takich możliwości jest odczuwany przez wiele osób bardzo boleśnie.
Jeden z członków naszego towarzystwa, wykładowca na UŚ, Ślązak od
pokoleń, określił to trafnie tak: „Bardzo chciałbym mówić z moimi
dziećmi po śląsku, ale już nie wiem jak. Nie wiem, co jest po śląsku
dopuszczalne a co nie. Nie jestem jedyny. U nas na uczelni wszyscy mają
w tej kwestii chaos w głowie”.
Nie można liczyć na to, że każdy Ślązak chcący zachować język
przodków, będzie się kształcił sam, a swoje braki językowe nadrobi w
domu, indwidualnie, jedynie przez osłuchanie się z mową starszego
pokolenia. Do tego potrzeba wsparcia przez powszechnie dostępną
edukację. Pomimo że prawie każdy obywatel Polski potrafi się posługiwać
polszczyzną standardową, to jednak nikt nie wątpi w potrzebę nauki
języka polskiego, w celowość istnienia niezliczonej liczby słowników,
poradników językowych i całej armii intelektualistów, którzy o ten
język dbają. Jakże bardzo potrzebowalibyśmy my Ślązacy, chociaż
namiastki takiego potencjału i możliwości, choćby tylko po to, żeby
nasze wnuki mogły mieć szansę tak dobrego opanowania śląskiego dialektu
jak nasi dziadkowie. Ostatnio w dyskusji na łamach prasy wyrażano pogląd (na przykład prof.
Bogusław Wyderka oraz prof. Dorota Simonides), że gwary śląskie są już
prawnie chronione, przez ustawę o języku polskim oraz polskie
prawodawstwo w ogóle. Danga nie zgadza się z taką interpretacją,
ponieważ z zapisów prawnych nie wynika jakiekolwiek czynne działanie na
rzecz ochrony śląskiego dialektu, a przede wszystkim brakuje spełnienia
postulatów najważniejszych (o których mowa była wyżej). Tak jak w
przypadku pojęcia „języka regionalnego”, tak również tutaj dochodzi do
pomieszania znaczenia lingwistycznego terminu „język” z językiem w
rozumieniu prawa. Język polski jest językiem urzędowym i jest
wszechstronnie chroniony. Pomimo że pojęcie „języka polskiego” w
rozumieniu lingwistów zawiera w sobie wszystkie genetycznie polskie
gwary i dialekty, to jednak w znaczeniu prawnym oraz w praktyce oznacza
ono w 99% jedynie „polszczyznę standardową” i nie obejmuje dialektów. Strach, że to właśnie śląski język regionalny oddali Ślązaków od
Polski, jest uczuciem nieracjonalnym. Danga obawia się, że właśnie brak
przyzwolenia Ślązakom na ochronę swojego języka w taki sposób, w jaki
sami by tego chcieli, będzie powodem niezadowolenia społecznego i
kolejnego rozczarowania Polską. Bo czy kraj bez języka naszych ojców
zasługuje jeszcze na to, żeby nazywać go Ojczyzną? Nasze towarzystwo
chciałoby takiej sytuacji uniknąć.
Doczekaliśmy się zjednoczonej Europy, która podsuwa nam nowe,
gotowe pomysły skutecznych programów ochrony małych, nie
ustandaryzowanych języków. Wykorzystajmy tę szansę i nie pozwólmy jej
zniweczyć w imię skostniałych definicji – dla dobra Śląska, Polski,
Europy i świata!
Zarząd Tôwarzistwa Piastowaniô Ślónskij Môwy Danga